- autor: M_Michal, 2011-04-30 20:57
-
W niesamowicie ciężkim meczu Sztormowcy zdołali wygrać w Sławoszynie 3:1. Decydujące o zwycięstwie bramki padały dopiero w doliczonym czasie gry drugiej połowy spotkania!
Mecz rozpoczął się dla Sztormowców całkiem nieźle. Stworzyli kilka dobrych sytuacji, w jednej z nich trafiając nawet w poprzeczkę. Niestety dla zawodników Sztormu, boisko w Sławoszynie należy do grona najmniejszych w naszej lidze. Prowadzi to do tego, że aut na wysokości pola karnego automatycznie staje się groźną sytuacją podbramkową z racji niewielkiej odległości linii końcowej od pola karnego. Właśnie po takich zagraniach Zryw stwarzał największe zagrożenie. Około 20 minuty przyniosło im to nawet prowadzenie. Po niefortunnej interwenci piłkę do bramki wbił jeden z obrońców Sztormu i zwycięstwo na tak trudnym o wiele się oddaliło.
Od tego momentu większość gry było w środku pola i żadna ze stron nie mogła poważnie zagrozić bramce rywali. Co gorsza aż czterech zawodników Sztormu ujrzało (mniej lub bardziej zasłużone) żółte kartki. Na szczęście w składzie Sztormu jest Ł. Filipski, który już niejednokrotnie pokazywał, że jest bardzo groźny przy rzutach rożnych. Tym razem także wyprzedził kryjącego go obrońce i po jednym z dośrodkowań z narożnika boiska wyrównał wynik spotkania.
Do przerwy 1:1, co sprawiało, że każda z drużyn miała jeszcze szansę na zwycięstwo. Po zmianie stron to Sztormowcy wykazywali większą chęć zdobycia bramki. Gospodarze w dalszym ciągu przede wszystkim zabezpieczali tyły i sprawiali wrażenie usatysfakcjonowanych wynikiem. Mimo wielu prób przedarcia się pod bramkę, zawodnikom Sztormu ciągle czegoś brakowało. Z reguły ostatnie podanie było niedokładne albo strzał był bardzo niecelny. Taka sytuacja trwała aż do końca regulaminowego czasu gry. Trener Sztormu Andrzej Zawadzki dokonał już wszystkich czterech regulaminowych zmian, ale to jeden z zawodników grających od początku, zdołał wyprowadzić Sztorm na prowadzenie. W 91 minucie R. Piotrowski po strzale z 16 metrów zdołał zaskoczyć bramkarza gospodarzy, czym wprawił w niesamowitą radość wszystkich piłkarzy i wspaniale dopingujących tego dnia kibiców. To jednak nie był koniec radości dla sympatyków Sztormu. Kilkadziesiąt sekund później swoją dogodną sytuację wykorzystał P. Nylec, czym przesądził o losach spotkania.
Zwycięstwo nad Zrywem Sławoszyno 3:1 na pewno cieszy, jednak pozostaje pewien niesmak, że zwycięskie bramki padały dopiero w końcówce. Nie wykorzystując dogodnych sytuacji zarówno w pierwszej jaki i drugiej połowie, sami "zgotowaliśmy" sobie nerwową i pełną napięcia końcówkę.
Jedno jest pewne, za tydzień na Złotych Piaskach mecz z MKS Władysławowo i w tym spotkaniu, trzeba będzie strzelić wszystko co się będzie dało oraz dać z siebie 200%. Puki co, cieszymy się z kolejnego zwycięstwa i już powoli odliczamy godziny do meczu z "Władkiem"!